Photo by Hermes Rivera on Unsplash
"Uwaga jest najrzadszą i najszczerszą formą hojności", jak pisze Simone Weil (1909-1943). Pogłębioną uwagę i stan koncentracji na obiekcie, uznawała za drogę zyskiwania jasności i wglądu. Był to dla niej rodzaj modlitwy, z której wyłaniała się głęboka łączność zarówno ze światem, jak i z Bogiem.
Uwaga jako narzędzie poznania
Stan skupienia jest ściśle związany z duchowym rozwojem. Nie jest to jednak figura ważna jedynie w obszarze religijnych doświadczeń. To równie ważna jakość w procesie poznawczego obejmowania świata. Cytowana wyżej Weil pisała : "Pierwszym obowiązkiem wobec uczniów i studentów jest zapoznać ich z tą metodą; nie tylko w ogóle, w formie szczególnej, zastosowanej do każdego gatunku ćwiczeń. Jest to obowiązek nie tylko profesorów, ale również przewodników duchowych. Nie moralizować; uczyć duchowej koncentracji."(1)
Z kolei William James pisze: „Zdolność dobrowolnego powracania błądzącą uwagą, wielokrotnie, stanowi rdzeń osądu, charakteru i woli. Nikt, kto tego nie opanował, nie jest panem samego siebie. Edukacja, która doskonaliłaby tę zdolność, byłaby edukacją w pełnym tego słowa znaczeniu”(2)
Te dwa cytaty są bardzo istotnym wskazaniem na potrzebę uczenia się samej procedury zarządzania uwagą. Wprawianie w ruch uwagi - narzędzia, które zaangażowane jest w proces poznania odbywa się przecież intuicyjnie. Okazuje się jednak, że istnieje dużo ciekawej wiedzy na temat intencjonalnego i bardziej świadomego używania uwagi, i ku temu właśnie zwrócił się ruch osób i instytucji nauczających praktyki mindfulness w szkołach i uniwersytetach, działający na świecie mniej więcej od ok. 10 lat. Był on m.in. powodowany oporem wobec pozostawienia fenomenu uwagi zamkniętego w pusto brzmiącym nakazie szkolnym: "Skup się!", "Uważaj na lekcji!", "Skoncentruj się!", bez idących za tym wskazówek, jak to właściwie zrobić. Kluczowym pytaniem jest także: czego jeszcze mogę uczyć się o sobie, kiedy skupiam błądzącą uwagę? Jak się okazuje, efektów praktykowania uwagi skierowanej na tu i teraz, otwartej i nieosądzającej, jest jeszcze więcej, o czym za chwilę.
Z jednej strony praktyka mindfulness uczy zauważania błądzącej uwagi, którą można intencjonalnie powracać do miejsca skupienia. I to jest pierwsza ważna rzecz. Drugim ważnym elementem, do którego odwołują się współtwórcy pedagogiki kontemplatywnej (działający w ramach nauczania wyższego), jest dostrzeganie balastu, z jakim mamy do czynienia, kiedy angażujemy się w procesy poznawcze. Ćwiczenie się w utrzymywaniu uwagi nieoceniającej, otwartej i akceptującej, która jest podstawą treningu uważności, przekłada się, jak twierdzą, na jakość poznania, czyniąc go mniej obciążonym naszymi przed - założeniami. I nie chodzi tu oczywiście o ustanawianie ideału poznania czystego. Bo nikt nie ma przecież złudzeń, że takowe istnieje. Może być ono jedynie mniej lub bardziej obciążone. Pedagodzy kontemplatywni dodają do tego jeszcze możliwość świadomego budowania sytuacji, w której akceptujemy NIEWIEDZĘ i
stan niepewności, jak również podejmujemy bardziej ETYCZNE wybory. Wpływ treningu uważności sięga już nie tylko samego procesu poznawczego, ale również zdolności do tworzenia WSPÓLNOTY osób budujących wiedzę.(3)
Uwaga jako przejaw hojności dla siebie i dla innych
Kiedy poznajemy fenomen uwagi, uczymy się rzeczy najprostszej - że można ją intencjonalnie kierować w różne miejsca: na świat zewnętrzny, co czynimy najczęściej, ale także do wewnątrz. Strumień uwagi może być skierowany na doświadczenia w ciele, wędrujące nieustająco przez głowę myśli oraz stany emocjonalne, a wszystko to faluje, jest w nieustającym ruchu, zmianie. Kierując uwagę na samych siebie uczymy się swojego wnętrza - nawigowania po czasem nieźle pokręconych drogach, dróżkach i autostradach. Efektem jest odzyskiwanie emocjonalnego balansu.
Uwagę możemy kierować także w różny sposób: szeroko, wąsko, wręcz tunelowo, jednocześnie prowadząc monolog z tysiącem przypisów (to już znam i wiem jakie jest, to jest ładne, a to brzydkie, tamto głupie, bo pamiętam..., na pewno to nie jest prawda..., tego na pewno nie spróbuję..., pamiętam jak...), albo dystansują się od "przypisów" swoich dotychczasowych doświadczeń, poznając na nowo, dając szansę na wyłanianie się tego, co nowe, inne, nieznane. Można i tak, i tak. W praktyce uważności to właśnie umysł początkującego (nie wiedzący, otwarty, ciekawy, świeży) jest tym uprzywilejowanym. I tak możemy odnosić się do samych siebie, ale też do innych.
I to właśnie ta reszta świata jest nam szczególnie wdzięczna, gdy przynajmniej czasami dajemy jej uwagę otwartą, akceptującą, która zawiesza swoje osądy, dopóki nie usłyszy, nie zobaczy, nie pobędzie. Takie obdarzanie uwagą innych powoduje, że otwierają się nawet najbardziej zamknięte drzwi.
(1) S. Weil, Wybór pism. Przekład i opracowanie Czesław Miłosz, Kraków 1991, s. 54.
(2) W. James, The Principles of Psychology. Henry Holt and Company, New York 1931, s. 424.
(3) M. Znaniecka, Kategoria duchowości i jej wybrane parafrazy w pedagogice. Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, 2016.