top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraMarta Znaniecka

Gdy głowa pęka...

Tyle głosów rozbrzmiewa w naszych głowach i ma realny wpływ na nasze samopoczucie: te krytyczne, planujące, analizujące, przewidujące, wspominające, wszystkie te komentarze, pytania żądające natychmiastowych odpowiedzi, ponaglenia, upomnienia, fantazje, oceny. Głowa pęka!

I na dodatek, gdyby jeszcze tego było za mało, dokładamy sobie mówiąc: "Co ze mną nie tak, że nie potrafię wyluzować?" Kolejna opresyjna myśl na pokładzie "tonącego statku", która sytuację tylko pogarsza.

A gdyby zamiast karcenia siebie zacząć łagodną wędrówkę po szlaku rozumienia umysłu i naukę obchodzenia się z jego sprytnymi wybiegami? * Żeby to zrobić potrzebujemy najpierw rozwiać mylne wyobrażenia na temat myślenia i jego roli w procesie formalnej medytacji.



Oto one:


1. Myśli są prawdą wyrytą w kamieniu

Podczas gdy większość z nich jest raczej jak zdania pisane patykiem po wodzie. Nadajemy im niezwykłą moc przyjmując je za pewnik, wierząc w nie i angażując się w ich treść. Kiedy jednak zaczynamy się im przyglądać, to okazuje się, że myśli są nietrwałe, przemijające i zmienne. Są zjawiskami w umyśle, które przychodzą i odchodzą, ich treść zależna jest od nastroju, emocji, są rzeczywiste, ale już niekoniecznie zawsze prawdziwe. Zaznajamianie się z myśleniem jako procesem i obserwacja jego bogactwa przynosi nam potrzebny dystans i trzeźwość. A to z kolei wyrywa z transu myślenia.


2. Można powstrzymać myślenie, jeśli wystarczająco się starasz

Kiedy już rozprawimy się z mitem o trwałości myśli i nieco nabierzemy do nich dystansu, śpiesznie postanawiamy uwolnić się od ich natłoku poprzez wyobrażenie sobie, że można im postawić tamę. Można się ich pozbyć z pola doświadczania, a kiedy znów atakują, oznacza to, że cała praca na marne i coś robimy nie tak: „Medytacja nie jest dla mnie, bo ciągle myślę”, „Nie idzie mi dobrze”. Nic bardziej mylnego. Uznanie myślenia jako naturalnego procesu, który wydarza się w umyśle jest przyjęciem do wiadomości faktu, że umysł rodzi myśli tak samo jak organizm produkuje hormony. Nic nie możemy z tym faktem zrobić. Możemy się jedynie do tego jakoś odnieść. Medytacja jest nowym sposobem odnoszenia się do myślenia. Zamiast angażować się w myśli i je rozkręcać, fiksować na nich i je pomnażać (co doskonale znamy), możemy pozwalać im przepływać, podobnie jak przepływają doznania w ciele, wrażenia zmysłowe, stany emocjonalne. Dopóki myśli traktujemy jako przeszkodę, której chcemy się pozbyć, dopóty trwa walka. A walka ta jest z gruntu przegrana, a po drugie stanowi zasobne paliwo dla myślenia.


3. Lekiem na negatywne myśli są pozytywne myśli

Problem, który istnieje nie może być rozwiązany za pomocą tego samego narzędzia, które ten problem wykreowało (parafraza słów A. Einsteina).

Myślący umysł jako sprawca kłopotów z nadmiarem kłębiących się myśli, nie jest w stanie zaradzić temu stanowi rzeczy produkując kolejne myśli, nawet jeśli intencja jest dobra: „Wyluzuj, zacznij myśleć pozytywnie.”, „Pomyśl o czymś innym.”, „Nie ma sensu się tak zamartwiać.”, „Jeśli przemyślę to jeszcze raz, to sobie pomogę.” - to po prostu kolejne myśli. W medytacji mindfulness myślenie to myślenie - pozytywne czy negatywne to wciąż myślenie. Jeśli chcemy uczyć się nowego sposobu odnoszenia do myśli i niepolegania na nich jako na jedynej rzeczywistości, to musimy wykroczyć poza myślący umysł. Tym, co znajduje się poza myślami są zmysły i doznania cielesne i właśnie w medytacji uczymy się tam odpoczywać. To ciało przynosi wytchnienie i wolność. Czasem wytchnienie jest chwilowe, bo umysł jest silny jak diabli i uwaga z łatwością grawituje ponownie w stronę rozpędzonego strumienia myśli. Powracanie uwagą do ciała wymaga od nas cierpliwości, ale też zaufania, że to właściwa droga wyjścia z trudu sytuacji, której doświadczamy, nawet jeśli od razu nie przynosi spektakularnych efektów.


Słowa, które czytasz mogą brzmieć znajomo, albo być dla ciebie czymś nowym, mogą brzmieć banalnie albo odkrywczo. Ja sama niezliczoną już ilość razy spotkałam się z wpisami/ cytatami w książkach "Myśli są jak chmury" i wariacjami na ten temat - najpierw to brzmi ładnie, potem po prostu znajomo, a potem może zacząć brzmieć banalnie. Jednak z czasem postępującej praktyki te najbanalniejsze zdania zaczynają nabierać głębi i znaczenia, odkrywając swoją kolejną warstwę. Dopiero przetworzone i przeżyte w doświadczeniu wewnętrznym nabierają dla nas istotnego znaczenia.


* Jeśli ciekawi cię ten temat, to dobrym miejscem do odkrywania go i poszerzania jest najbliższa grupa MBSR.

50 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Serce rośnie!

Comments


bottom of page