"Medytacja wykonywana na poduszce to twoja praca domowa. Reszta twojego życia to praca w terenie. Żeby praktykować mindfulness potrzebujesz obu." [Bhanta Gunaratana]
W czasie moich dawnych wędrówek spotykałam wielu ludzi, którzy podobnie jak ja, poszukiwali sensu życia bardzo daleko od domu. Wtedy wydawało mi się, że można go odnaleźć tylko TAM - byle to "tam" nie przypominało dobrze znanego otoczenia. Im dalej, tym lepiej. Kiedy, więc wracałam do domu, poczucie sensu znikało i wydawało się, że trawa jest bardziej zielona tam, skąd właśnie wróciłam. Na moim "podwórku" była wyjątkowo sucha i brzydka.
Praktykę mindfulness można traktować podobnie. Widzieć jej sendo i bytność jedynie na poduszce, macie, odpowiednio zgiętym kocu, w określonych okolicznościach przyrody, a najlepiej jeszcze w czasie odosobnienia. Wspaniale, że takie okoliczności pielęgnujemy, bo to one dają nam dobre podstawy dla solidnej praktyki. Potrzebujemy wspomnianej przez Gunaratana "pracy domowej", bo bez niej łatwo można wpaść w iluzję, że jakoś to się ułoży i pomimo, że już nie praktykuję na poduszce/macie, to jestem w stanie żyć uważnie na co dzień. Zwykle jednak najczęściej kończy się na MYŚLENIU i CZYTANIU O uważności. Praca domowa jest bardzo potrzebna, ale stanowi jeden z dwóch filarów praktyki. To znakomity punkt wyjścia do właściwego eksperymentowania z życiem.
Ważnym i potrzebnym rozróżnieniem w praktykowaniu mindfulness jest praktyka formalna i nieformalna. Obydwie, jak pisze Gunaratana, są nam potrzebne. Praktyka formalna jest zestawem konkretnych ćwiczeń w pozycji siedzącej, leżącej lub w ruchu, w czasie których trenujemy nieosądzającą uwagę skierowaną na chwilę bieżącą. I jest jeszcze praktyka nieformalna, czyli reszta życia :)
Kiedy więc wstaję z poduszki, nic się specjalnie nie zmienia, oprócz tego, że wstaję. A jednak zmienia się sporo, bo okazuje się, że utrzymywanie uwagi w życiu codziennym jest dużym wyzwaniem ze względu na życie samo w sobie :) Po pierwsze:
- trwa znacznie dłużej, niż 40 minut praktyki formalnej - czasem się strasznie dłuży;
- jest pełne rozpraszaczy, bombardujących nas bodźców, zajęć, pośpiechu, aktywności, ludzi, zdarzeń...
- bywa nieprzewidywalne;
- bywa irytujące;
- bywa .... (tu dopisz swoją listę)
Utrzymywać w tym wszystkim przytomność, zauważać, kiedy ześlizguję się w nie-przytomność, kultywować uwagę nieosądzającą, zauważać jak bardzo jestem osądami przepełniona, doświadczać chwili po chwili, zauważać, kiedy jestem myślą, świadomie przełączać się z trybu działania na tryb bycia... i jak
tam jeszcze zechcecie sobie zoperacjonalizować mindfulness - to jest właśnie praktyka nieformalna. Jedząc zupę, albo zamiatając podłogę. Życie. Medytacja. Jedno i drugie.